Ledwo co starczyło na nalewkę...
Dlatego w piątek na rynku musiałam kupić chociaż raz porzeczki na ciasto..
Ciasto wyszło pyszne, słodkie, przełamane smakiem kwaśnych porzeczek - polecam :)
Przepis pojawił się na kilku blogach, cytuję go stąd z małą modyfikacją:
Składniki:
na ciasto
- 3 żółtka ( ja dałam 4)
- 2/3 szklanki cukru pudru
- 1 cukier wanilinowy
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 czubate łyżki masła
- 5 łyżek mleka
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 75 dag czerwonych porzeczek
na bezę
- 3 białka (dałam 4)
- szczypta soli
- 2 łyżki soku z cytryny
- 1 czubata szklanka cukru kryształu (25 dag)
Żółtka utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym. Stopniowo dosypywać obydwa rodzaje mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Dolać stopione i ostudzone masło. Na końcu dolać mleko i jeszcze raz zmiksować. Ciasto wyłożyć do natłuszczonej i posypanej bułką tartą formy (ja nakładałam natłuszczonymi rękami, bo łyżką się nie dało). Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180ºC i piec 15 minut.
Schłodzone białka wymieszać z sokiem z cytryny i solą, ubić na sztywno. Nadal miksując, stopniowo wsypywać cukier. Gdy piana będzie gęsta i szklista wymieszać ją z umytymi i osuszonymi porzeczkami.
Ciasto wyjąć z piekarnika, rozsmarować na nim masę porzeczkową. Ponownie wstawić do piekarnika i piec jeszcze ok. 20 minut aż beza się zarumieni. U mnie trwało to dłużej niż te 20 minut.
ale apetyczne ciasto
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda
Jest ładniejsze niż moje, cieszę się że smakowało :)
OdpowiedzUsuń