Chciałam opublikować zdjęcia na koniec - czyli za tydzień.
Ale doszły mnie słuchy, że może ciasto za trudne, a może nie wyjdzie, a może nie sprawdzone..
Dlatego publikuję teraz, żeby rozwiać obawy...
Dodam tylko, że moje maliny nie były zbyt ładne, dlatego nie użyłam ich do dekoracji...
Krajanka z malinowym nadzieniem
Składniki
Na ciasto parzone:
70g masła
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
200ml wody
200g mąki
5 jajek
Na nadzienie:
300g świeżych malin
50g cukru pudru
1 łyżka rumu
1 litr śmietany
80g cukru
1 łyżka cukru pudu do oprószenia
2 blachy do pieczenia 42x35cm (ja użyłam po prostu 2 razy 1 blachy z piekarnika)
Zagotować wodę z masłem, cukrem i solą. Wsypać od razu całą mąkę i mieszać tak długo, aż masa zacznie odstawać od ścian garnka, uformuje się w kulę, a dno garnka pokryje się białawym nalotem. Masę przestudzić.
Nagrzać piekarnik do 250 stopni C. Dwie blachy do pieczenia wysmarować tłuszczem i lekko oprószyć mąką ( ja wyłożyłam papierem do pieczenia).
Do masy dodawać kolejno jajka i ciągle ja ucierać, aż nabierze konsystencji miękkiego, łatwo się rozsmarowującego ciasta parzonego.
Ciasto podzielić na 2 części i cienko rozsmarować je na dwóch blachach do pieczenia. Piec po kolei na środkowym poziomie piekarnika przez 10-15 minut na kolor złocisty.
Po upieczeniu ostrożnie oddzielić nożem ciasto od blachy i ostudzić.
Jeden ostudzony płat ciasta pokroić na 3 paski o szerokości 10cm. drugi płat ciasta pokroić nożem na malutkie kawałki-płatki.
Maliny przebrać (10 malin odłożyć na przybranie), posypać cukrem pudrem i skropić rumem. Owoce trochę rozgnieść widelcem i na krótko odstawić.
Śmietanę z cukrem ubić na sztywno. 2/3 bitej śmietany wymieszać z rozgniecionymi malinami i wyłożyć na paski ciasta ptysiowego.
Trochę bitej śmietany na rozetki włożyć do szprycy cukierniczej z ząbkowaną końcówką. Resztą tej śmietany posmarować boki i wierzch krajanki i obsypać płatkami ciasta. Szprycą wycisnąć 10 rozetek z bitej śmietany i każdą ozdobić maliną. Lekko z góry oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego :)
Joanno wyprzedziłaś mnie :)) Niepotrzebne Twoje obawy bo ja byłam pewna, że przepis jest sprawdzony. Dziękuję może inni się ośmielą :)
OdpowiedzUsuńWygląda PRZEPYSZNIE!
:)
Polka
ja nie potrzebobuję osmielenia ,bo ciasto jest już zaplanowane na ,za tydzień , jako powitalne dla mojej cioci ,wraca z wijarzy z za oceanu i myśle takie ciasto będzie w sam raz prawda?
OdpowiedzUsuńBo twoje wygląda tak jak sobie je wyobrażałam czyli rewelacyjnie
ups literówki
OdpowiedzUsuńImponujące ! wygląda niesamowicie ! Podziwiam za takie wypieki :)
OdpowiedzUsuńJoanno, mi wystarczyło to co napisałaś w komentarzach przy zaproszeniu, rozwiałas tam moje obawy :-) Ciasto będę robić w tygodniu na rodzinną imprezę.
OdpowiedzUsuńAle wygląda imponująco :-))
ja moje ciasto też upiekłam na przyjazd gości :)
OdpowiedzUsuńWszystkim smakowało, a mojemu mężowi najbardziej (jest kremożercą)
Polecam jak najbardziej na imprezy :)
Ja miałam brzydkie maliny - nie starczyło na ozdoby.
Piękne górskie łańcuchy zbudowane z ciasta... :-)
OdpowiedzUsuń:O
OdpowiedzUsuńSuper wygląda! Chcę kiedyś tego spróbować! :)
trzeba było być gościem! :>
OdpowiedzUsuńsmakuje fantastycznie - nie mogłam przestać jeść :D
Joanno.... niebo w gębie! Choć ciut formę zmieniłam ;) A pokażę w weekend :-)
OdpowiedzUsuń