W końcu zrobiłam.
Tort wyszedł pyszny, alkoholowy, czekoladowy i orzechowy...
Trochę sucha była warstwa biszkoptów, ale poza tym wszystko OK :)
Przepis od Agnieszki z Kuchni nad Atlantykiem.
Tort Ambasador
obręcz do tortu lub tortownica o średnicy 24cm
Krem:
500g masła
1 szkl cukru
1/2 l mleka (podzielone na 1 i 1/2 szkl i 1/2 szkl)
8 żółtek
3 łyżki mąki ziemniaczanej lub 1 op budyniu śmietankowego lub waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub 2 op. cukru waniliowego
3 galaretki różnokolorowe
3 łyżki kakao
50g białej czekolady posiekanej na kawałki
50g czarnej gorzkiej czekolady posiekanej na kawałki
100g rodzynek (przelanych wrzątkiem i namoczonych w rumie)
50g orzechów włoskich zrumienionych na suchej patelni i posiekanych
50g migdałów zrumienionych na suchej patelni i posiekanych - pomyliłam się i dałam orzechy laskowe :)
150g całych biszkoptów okrągłych (lub podłużnych pokruszonych)
mandarynki bez skórki do ozdoby tortu (mogą być z puszki) - dałam brzoskwinie i wiśnie
Do przesączenia biszkoptów:
75 ml rumu (można dać połowę tej ilości i rozcieńczyć wodą lub użyć zamiast rumu herbaty)
2 łyżki soku z cytryny
Dwie galaretki rozpuszczamy w połowie zalecanej na opakowaniu ilości wody (zwykle jest to 1 szkl). Odstawiamy je do całkowitego stężenia.
Ostatnią galaretkę (ta pójdzie na wierzch tortu) rozpuszczamy w 1/2 l gorącej wody. Pozostawiamy do ochłodzenia (będzie nam potrzebna płynna, więc można zrobić ją nieco później niż poprzednie galaretki lub po prostu nie wstawiać jej do lodówki).
Krem:
Żółtka ucieramy z cukrem do białości. 1/2 szkl mleka miksujemy z budyniem i cukrem waniliowym. Pozostałe 1 i 1/2 szkl mleka zagotowujemy. Zalewamy żółtka gorącym mlekiem i miksujemy. Przelewamy do garnka, w którym gotowaliśmy mleko. Stawiamy na małym ogniu, dodajemy mąkę (lub budyń) zmiksowaną z mlekiem. Podgrzewamy na małym ogniu, ciągle mieszając, aż do zgęstnienia. Po całkowitym wystudzeniu masę budyniową łyżkami dodajemy do utartego na puch masła, ciągle miksując.
Biszkoptami wykładamy przygotowaną tortownicę (najwygodniej użyć talerza na którym bedziemy podawali tort i jedynie postawić na nim obręcz od tortownicy), przesączamy je mieszanką rumu i soku z cytryny.
Krem dzielimy na 3 części.
Do pierwszej części dodajemy: dwie zastygnięte, pokrojone w kostkę galaretki i wykładamy masę na biszkopty.
Drugą część miksujemy z kakao i dodajemy białą i czarną czekoladę. Rozsmarowujemy na masie galaretkowej.
Do ostatniej części dodajemy odsączone rodzynki, migdały i orzechy i wykładamy na masę czekoladową.
Na wierzchu tortu układamy owoce i zalewamy ostatnią galaretką (tą rozpuszczoną w normalnej ilości wody). Wstawiamy do lodówki do stężenia.
bardzo ładna dekoracja
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńMiały być mandarynki, jak u Agnieszki, ale okazało się, że wyszły...
Tort według przepisu z tego samego źródła towarzyszył nam w czasie zeszłorocznej rocznicy ślubu;-)
OdpowiedzUsuńPysznie było;-)
Pamiętam, widziałam i podziwiałam :)
OdpowiedzUsuńfajoski tort - nawet dla umiarkowanego entuzjasty galaretki ;)
OdpowiedzUsuńCo Ambasador to inny przepis... Moja mama piecze go od lat i masy są inne. Jasna, waniliowa z orzechami a druga czekoladowa z rodzynkami, orzechami, posiekaną czekoladą i wiśniami. Piecze jeden lub dwa jasne biszkopty i przekłada kremami.
OdpowiedzUsuń