Robiłam je już rok temu - były pyszne :)
Teraz też takie wyszły - dobrze je ukryłam.
Przepis podaję za Vidarką z forum Cincin.
20 dkg masła (margaryny do pieczenia)
20 dkg cukru (może być brązowy)
1 łyżka syropu (golden sirup?) - dałam sztuczny miód
1 łyżeczka sody
2 łyżeczki cukru wan.
30 dkg maki
Zmiksować miękkie masło z cukrem. Dodać syrop i resztę składników. Wymieszać mikserem lub ręcznie. Dokładnie.
Ciasto podzielić na 4 części, zrolować każdą na cienką kiełbaskę o długości brytfanny, wyłożyć na papier do pieczenia, spłaszczyć dosyć mocno.
Posmarować mlekiem albo białkiem. Rozgrzać piec. Piec ok.15 min. w 175 C.
Wyciągnąć dobrze rumiane i od razu pokroić w ukośne paseczki.
Ciepłe są bardzo kruchutkie, jak ostygną - trochę twardnieją z wierzchu.
Właśnie, jak się uda przechowac..u mnie nigdy żadne ciasteczka nie wytrzymują długo...a jeśli schowam to mam robioną rewizję co jakiś czas i w końcu okazuje się że trzeba piec nowe :)))
OdpowiedzUsuńświetne i lobię takie ciasteczka
OdpowiedzUsuńWidziałam je na CinCin :)
OdpowiedzUsuńPS pozwalam sobie dodać Was do ulubionych...:)
Te ciasteczka są bardzo fajne, bo robi się je błyskawicznie - nie trzeba wałkować, wycinać, lukrować itp., itd. :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Aniu za zaszczyt :)
mmmm WSPANIALE.
OdpowiedzUsuńWlasnie wcinam takie cudenka:)
Moje kubki smakowe chca Tobie bardzo za ten przepis podziekowac ->DZIEKUJEMY!!!
a i rzeczywista nazwa tych szwedzkich cudeniek to KOLAKAKOR- czyli karmelowe ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i poprawiam :)
OdpowiedzUsuń