Zaproponowała 2 chlebki.
Jeden z nich to Chleb codzienny.
Wyszły 2 małe pyszne bochenki z chrupiącą skórką i wilgotnym miąższem.
Wyszły 2 małe pyszne bochenki z chrupiącą skórką i wilgotnym miąższem.
Mój chleb codzienny
Zaczyn:
100 g zakwasu żytniego razowego
100 g mąki pszennej (typ 650)
150 g letniej wody
Wymieszać w misce i odstawić na noc (albo na 8-12 godz.)
Ciasto właściwe:
zaczyn
300 g wody
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soli
kulka świeżych drożdży wielkości dużego laskowego orzecha
600-650 g mąki pszennej (typ 650)
Do miski wlać wodę, rozpuścić w niej miód, drożdże, dodać zaczyn, sól i wymieszać na jednolitą masę.
Wsypać mąkę, wyrobić gładkie ciasto. Zostawić do wyrośnięcia na ok 2,5 godziny ( z tym czasem może być różnie, w każdym razie ciasto powinno podwoić objętość). Po tym czasie wyjąć ciasto na stolnicę albo blat. Podzielić na pół, uformować dwa podłużne bochenki(tak robię ja, ale można też jeden olbrzymi okrągły). Włożyć do koszyków i pozwolić wyrosnąć (ok 1 1/2 godz.). Ostrożnie przełożyć z koszy na blachę. Można naciąć (chociaż mi to jakoś nie chce ładnie wyjść). Piec najpierw przez 10 min w naparowanym piekarniku, nagrzanym do 250 st. Później zmniejszyć temperaturę do 220 st i piec kolejne 10 min. Na końcu zmniejszyć temp do 200 st i dopiekać, aż będzie pięknie rumiany, no i oczywiście postukany od dołu, wyda piękny, głuchy odgłos.
Zaczyn:
100 g zakwasu żytniego razowego
100 g mąki pszennej (typ 650)
150 g letniej wody
Wymieszać w misce i odstawić na noc (albo na 8-12 godz.)
Ciasto właściwe:
zaczyn
300 g wody
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soli
kulka świeżych drożdży wielkości dużego laskowego orzecha
600-650 g mąki pszennej (typ 650)
Do miski wlać wodę, rozpuścić w niej miód, drożdże, dodać zaczyn, sól i wymieszać na jednolitą masę.
Wsypać mąkę, wyrobić gładkie ciasto. Zostawić do wyrośnięcia na ok 2,5 godziny ( z tym czasem może być różnie, w każdym razie ciasto powinno podwoić objętość). Po tym czasie wyjąć ciasto na stolnicę albo blat. Podzielić na pół, uformować dwa podłużne bochenki(tak robię ja, ale można też jeden olbrzymi okrągły). Włożyć do koszyków i pozwolić wyrosnąć (ok 1 1/2 godz.). Ostrożnie przełożyć z koszy na blachę. Można naciąć (chociaż mi to jakoś nie chce ładnie wyjść). Piec najpierw przez 10 min w naparowanym piekarniku, nagrzanym do 250 st. Później zmniejszyć temperaturę do 220 st i piec kolejne 10 min. Na końcu zmniejszyć temp do 200 st i dopiekać, aż będzie pięknie rumiany, no i oczywiście postukany od dołu, wyda piękny, głuchy odgłos.
Przepiękny bochen :-) ja właśnie zagniotłam chlebek z koperkiem i czekam aż wzrośnie :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle apetyczny ten chlebek.. Zjadłbym sobie kawałek, a może i dwa na jutrzejsze śniadanko.. Śliczny..
OdpowiedzUsuńNo właśnie takie chciałam upiec, rustykalne w wyglądzie! A upiekły mi się takie porządne i równiutkie jak ze sklepu...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny. Nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńdla takiej chrupiącej skórki ze świeżego chleba zrobiłabym wiele :-)
OdpowiedzUsuńJoanno, chleb widzę upiekł się znakomicie , bochenki jak malowane a miąższ idealny
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam...
A chlebka już nie ma - reszta oddana w dobre ręce :)
Bardzo apetyczne chlebki...piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jaki śliczny, pod mączną kołderką wyrośnięte wnętrze, brawo :)
OdpowiedzUsuń