piątek, 18 maja 2012

Sezon na rabarbar: Ciasto budyniowe z rabarbarem


Czyli dlaczego warto linkować inne blogi kulinarne na swoim ;)
Wieść gminna niesie, że zaczął się sezon na rabarbar, więc przy najbliższej okazji, wizycie w sklepie 2 paczki rabarbaru zakupiłam. Przy czym ubolewam nieco jednak, że na wyspie nie mają ryneczków/targowisk z owocowo-warzywnymi straganami, gdzie można zakupić dowolną ilość dowolnie wybranego owocu/warzywa. Owszem, w centrum miasta mamy od czasu do czasu stoisko, ale cenowo się nie opłaca i nie zawsze zresztą rozumiem te ceny, bo niektóre etykiety przypominają mi zero, a za darmo owoców raczej nie dają... więc wszelkie zakupy spożywcze, to jednak (niestety lub stety) wizyta w supermarkecie. Jeden mają plus te supermarkety - spory asortyment i promocje łączone, tzn. kup 2 za 3 funty, kup 1 drugie gratis i tym podobne. Żeby nie było kolorowo jak na dziale warzywno-owocowym - mąż mój ostatnio policzył, że za 1 kg malin zapłacilibyśmy niemal 100zł! (150g owoców kosztuje 2 funty). Rabarbar natomiast, to koszt 2 funtów za opakowanie, czyli 3 średniej wielkości laski, przy czym skorzystałam z promocji 2 za 3 ;)

Upatrzonego miałam rabarbarowego foola na Moich Wypiekach, ale stwierdziłam, że do niego chyba jednak powinien być bardziej czerwony rabarbar... W poszukiwaniu inspiracji weszłam na naszego bloga, po dodaniu przepisu na zupę cebulową, i po przewinięciu strony w dół moim oczom ukazały się linki do ostatnich postów na zaprzyjaźnionych blogach. Zatrzymałam wzrok na cieście budyniowym z rabarbarem na blogu Domowe Wypieki i właśnie ten przepis postanowiłam wypróbować jako nie skomplikowany, a zmożona mocnym przeziębieniem nie chciałam się przemęczać ;) i w miły sposób dostarczyć organizmowi nieco witamin ;)

Jeśliby porównać oba wypieki - z bloga Domowe wypieki i mój, to trochę różnic się znajdzie, przede wszystkim pewna nie jestem, jakiej średnicy jest moja tortownica, ale chyba większa niż 20cm, przez co ciasta wyszła dość cienka warstwa na spodzie, natomiast na wierzchu zmuszona byłam robić kleksy z ciasta. :)

Ciasto wyszło smaczne, kwaskowate, ale też słodkawe. Myślę, że lepsze byłoby z bardziej dojrzałym rabarbarem. No i te laski rabarbaru po wierzchu dość niewygodne w spożyciu, najwygodniej je zdjąć i skonsumować przed zabraniem się za resztę ciasta ;)



Składniki 
  • 200g miękkiego masła
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 2 jajka
  • 1 1/4 szklanki mąki 
  • 1/3 szklanki proszku budyniowego bez cukru - w moim przypadku to cała torebka z budyniem, dałam śmietankowy z wielopaka ze sklepu Lidl lub Aldi (nie pamiętam które wielopaki skąd pochodziły ;) )
  • 4 świeże łodygi rabarbaru - ja dałam 3, bo tyle miałam w jednym opakowaniu ;), ale trochę mi zostało, bo na tortownicę się już nie zmieściło.

Budyń rabarbarowy
  • 4 duże laski rabarbaru - jak wyżej, dałam tylko 3
  • 40 g cukru - czyli 3-4 łyżki stołowe
  • 4 łyżki budyniu waniliowego - taka ilość to już prawie cała saszetka budyniu, więc sypnęłam do końca :)
  • 200 ml mleka
  • 50g masła

Sposób przyrządzenia
Budyń: Rabarbar obrać  i pokroić na plasterki o grubości ok. 1,5 cm, zasypać cukrem i odstawić na ok. 1 – 2 godziny, aż puści sok, a cukier się rozpuści. Przełożyć rabarbar do rondla i ustawić na ogniu, dodać masło. Budyń rozmieszać z mlekiem. Jak tylko rabarbar zacznie się gotować (puści wtedy dużo soku), wlewamy do niego mleko z budyniem i podgrzewając doprowadzamy do zgęstnienia masy. Całość odstawiamy do wystygnięcia. Budyń należy przykryć folią spożywczą, aby na górze nie zrobił się tzw. kożuch. 

Moja uwaga - do ucierania ciasta dobrze jest mieć robota kuchennego, bo ja nieomalże spaliłabym mój mikser, drugi od czas Wielkanocy. (Poprzedni skończył żywot na ostatniej babie wielkanocnej)

Ciasto: Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Ubijając dalej dodawać stopniowo jajka. Następnie dodać mąkę z budyniem. Całość dobrze zmiksować (przy słabszym mikserze, który rady nie daję, proponuję złapać w dłoń łyżkę i nią właśnie dokładnie wymieszać). Połowę ciasta wyłożyć na tortownicę (średnica 20cm), pokrytą papierem do pieczenia. Na ciasto wlewamy zimny budyń i drugą połowę ciasta. Na górę układamy słupki rabarbaru jak wskazówki zegara.

Pieczemy 50-60 minut w 180 stopniach. Po wyjęciu z piekarnika pozwolić ostygnąć, a w międzyczasie obsypać cukrem pudrem. Smacznego!


wtorek, 15 maja 2012

Zupa cebulowa z białym winem





Mąż uwielbia smażoną cebulę - często w domu rodzinnym jadał na śniadania. No i lubi też zupy krem, chociaż akurat w tym przypadku jadł zupę przed przetworzeniem na krem ;) 
Raz już zupę cebulową robiłam, opierając się nieco na przepisie z gazetki z marketu ASDA, ale w Kuchennych Rewolucjach wypatrzyłam, jak cebulę najpierw opiekają zanim wrzucą do zupy, więc poszukałam w sieci podobnych pomysłów. Nie znalazłam, ale za to wyczytałam, że popularnym dodatkiem do zupy jest białe wino. A ja akurat miałam otwarte - miłośnikami win nie jesteśmy, ale w spiżarce mamy po jednej butelce czerwonego i białego do stosowania jako surowiec do dań.
Zupa wyszła słodkawa, mocno cebulowa.
No i koniecznie chciałam wypróbować zakupiony wreszcie obiektyw, który zastąpił zepsuty ;)


Składniki
1 - 1.5kg cebuli
2 kostki bulionowe
1 szklanka wina białego
1 łyżka oleju
1-2 szklanki wody


do podania: tarty ser  i bagietka :)


Sposób przyrządzania
Cebulę obrać i pokroić w cienkie pióra. W garnku rozgrzać olej, wrzucić cebulę, podsmażyć (przydałoby się na rumiano, ale mi to jakoś nie wyszło :P), poddusić. Dodać wina, dusić dalej. Po 10 minutach dodać wodę i kostki rosołowe gotować do miękkości cebuli. Zmiksować blenderem. Podawać posypane tartym serem i z bagietką obok. Smacznego!



sobota, 5 maja 2012

Zupa-krem marchewkowa z pomarańczami




Mój mąż zadeklarował, że zup nie lubi, ale może zjeść takowe w formie kremów. Żeby zrobić leczo kupiłam duży worek marchewek, a z racji ostatnich upodobań przekąskowych - owoców z jogurtem naturalnym - podczas dużych zakupów zakupiłam też dwa worki pomarańczy, które później okazały się trudne do przejedzenia w krótkim czasie :P

Nastąpił więc czas czyszczenia spiżarni :), postanowiłam zaszaleć i spróbować nowej kombinacji smakowej, marchwi z pomarańczą w wersji wytrawnej aka obiadowej. Wujek google podpowiedział mi jakie przyprawy będą się nadawać do takiego wydania obiadu, więc przystąpiłam do dzieła.


Składniki
4 marchewki
4 pomarańcze
cebula
kostka rosołowa/bulion
imbir, sól, pieprz, curry, chilli
masło

Sposób przyrządzenia
Cebulę pokroić w pióra, marchewki w plastry, pomarańcze w kostkę (lub podzielić na cząstki i pociachać cząstki). Cebulę poddusić na maśle, dodać marchewkę, poddusić, dodać pomarańcze. Dolać nieco wody (+kostkę)/bulionu wg uznania, gotować do miękkości. Po ugotowaniu zmiksować blenderem. Dosolić, przyprawić wg uznania wymienionymi przyprawami. Podawać z kleksem gęstej śmietany i grzankami lub prażonymi pestkami dyni. Smacznego!

Zupa wychodzi ostra i kwaskowata (przez pomarańcze), ale nam bardzo przypadła do gustu, sycąca i rozgrzewająca, a to akurat się przydało, bo początek maja na wyspach nie był tak ciepły jak w Polsce ;)

Zdjęcie słabej jakości, bo aparat nadal czeka na nowy obiektyw. :(

piątek, 4 maja 2012

Babka czekoladowo-waniliowa


Jako, że ostatnie święta Wielkiej Nocy były pierwszymi takimi świętami już nie jako panna, w dodatku spędzonymi 1000km od rodziny, postanowiła nadrobić to w iście świątecznym jedzeniu. (szczególnie w ilości, bo na naszą dwójkę jedzenia starczyło później na tydzień). Na tydzień przed świętami współlokator zaproponował, że dorzuci się do ciast, a ja wpadłam w szał wypieków. W polskim sklepie kupiłam najtańszą sensowną kobiecą gazetę - Olivię, najświeższą, bo zawierała zbiór wielkanocnych przepisów, i po przejrzeniu jej stronic postanowiłam spróbować przepisu na babkę czekoladowo-waniliową. Babka wyszła niezupełnie taka, jak się spodziewałam, bo masy się ze sobą wymieszały bardziej, niż na ilustracji w czasopiśmie, a dodatkowo dałam nieco przy dużo waniliowego aromatu moją niewprawną ręką, ale i tak mogę polecić babkę :)


Z racji tego, że moja forma do babek (jedyna, jaką udało mi się znaleźć w brytyjskich sklepach! - znalazłam w TK Maxxie zupełnie przypadkiem) jest dość spora, przeliczałam ilość składników x1,5, i zaokrąglałam do całości (co w przypadku jajek oznaczało użycie 5 sztuk ;) )


Składniki
175g cukru
175g masła
230g mąki
3 jajka
125ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy (użyłam soku świeżego, ale kupnego)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (ja dałam aromat)
50g czekolady ciemnej deserowej
100g białej czekolady


Sposób przyrządzenia:
1. Miękkie masło utrzyj z cukrem (całe szczęście, że to ciasto robiłam jako ostatnie, bo pod sam koniec ucierania silnik miksera nie wytrzymał obciążenia i uległ spaleniu :P) Podczas ucierania dodawaj po jajku. Wlej sok z pomarańczy, dodaj przesianą mąkę i proszek do pieczenia.
2. Ciasto podziel na 2 części. Do pierwszej dodaj kawałki ciemnej czekolady, do drugiej aromat waniliowy
3. Forme do babki wysmarować masłem i wysypać mąką. Wyłóż masę waniliową, a następnie masę czekoladową. Masę piec 50 minut w temperaturze 190 stopni (użyj patyczka do sprawdzenia stanu ciasta).
Po upieczeniu wyjmij babkę i poczekaj 10 minut.Wyjmij na kratkę i ostudź.
4. Babkę polej białą czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej (ja zrobiłam dodatkowo zygzaki z polewy czekoladowej, która została mi z babki makowej)